Kilian Princess Opinie
Kilian Princess to orientalno-waniliowe perfumy dla kobiet i mężczyzn stworzone przez markę By Kilian. Zostały wydane w 2018 roku, a ich nuty składają się z cytryny, zielonej herbaty, imbiru, brzoskwini, hedione, jaśminu, jabłka, pianki marshmallow, wanilii oraz benzoes.
Opinie użytkowników
-
Pata - 03/10/23 07:19
Tak bardzo chciałam go spróbować i Jestem zaskoczona, że jest tak przeciętny za tą cenę. Na mojej skórze czuję tylko wanilię i to taką ze słynnego zapachu w kształcie choinki. Ale to moja skóra nie lubi się z zapachami więc na kimś innym może pachnieć obłędnie ?
-
sanrio - 09/26/22 14:08
Lekkie rozczarowanie, tyle się naczytałam o tym zapachu, grupowiczki na fejsie zabijają się za flakon, który sprzedaje się w ułamek sekundy! A tu taki przeciętniaczek. To znaczy przeciętniaczek na miarę Kiliana, bo tak w ogóle jest to b.dobry zapach. Moim królem z tej serii jest Kissing i jakoś tak podświadomie chciałam, żeby Princess była jego lepszą inkarnacją, patrząc po nutach mogłoby tak być. Ale niestety nie wyczuwam w tej kompozycji żadnej kwaskowatości cytryny, ani cierpkości zielonej herabty, tak naprawdę to czuję głównie marshmallows i wanilię. Karmelku trochę. To zapach słodki, ma coś w sobie przełamującego tę słodycz, ale nie zachwyca. Noszę go w torebce i używam kiedy jestem gdzieś poza domem, dla odświeżenia i zawsze jestem zadowolona natomiast nie oszalalam z miłości.
-
Cantadorra - 09/25/22 06:26
Bardzo lubię ten zapach, kremowy, odrobinę zielony, słodki, ale nie ulepny. Nic nie ma nadto, ani za mało. Jeśli chodzi o składniki, to gładko współgrają i się przenikają. Elegancki i ciepły jednocześnie. Trudno coś napisać, tak dobrze jest zrobiony.
-
Zombianka - 04/22/22 03:38
Wspaniała, stylowa słodycz. Gdyby Princess nie była tak słabo dostępna i tak droga, kiedy się na nią już trafi, to w tym momencie biegłabym po własny flakon- ale takie są przecież księżniczki, to okazy rzadkie i kosztowne. Otwarcie to głęboka, cukrowo-zamszowa słodycz, może nawet odrobinę skórzana. Czuję pianki, ale w tle palonego cukru i wanilii, mimo ewidentnego ciężaru nut jest zachowana przestrzeń, pewnie dzięki powiewowi herbaty. Czuję też paczulę (orzechowo-ziemisto-kakaową), krystaliczny benzoes i szczyptę imbiru z solą, które podkreślają tą słodycz. Natomiast rozwinięcie to prawdziwe czary, jak skrzyżowanie klasycznego Obsession od CK z którymś flankerem Anioła i M od Mariah Carey- wciąż czuję dymiącą wanilię, ale w towarzystwie orientalnych przypraw, pieprzu, chilli, sandałowca i lekko smużących kadzidełek. Jest przestrzennie, smakowicie, zmysłowo do tego stopnia że zjadłabym własną szyję pachnącą tym cudem, gdyby tylko się dało. Jako jedno z nielicznych pachnideł Princess wywołuje u mnie nagłą i nieprzepartą chęć na intymne sam na sam- a to już coś mówi o tym zapachu, szczególnie że nigdy nie byłam fanką słodziaków i dopiero niedawno w nich zagustowałam, ucząc się ich tak naprawdę. Baza ciepła, trochę nikła ale po wcześniejszych wrażeniach nie ma takiego znaczenia. Trwałe do 8h, projekcja umiarkowana.