Charlotte Menora - Opinie
Nie ma nic bardziej chwytającego za serce, niż smaki dzieciństwa. Wiem, bo wydałam książkę o takim tytule i póki co jest nadal jedną z najlepiej sprzedających się moich książek. Wszyscy to mamy, ten wzrusz na myśl o potrawach naszych mam i babć. A oma znaczy babcia. Nowa restauracja Janka Paszkowskiego jest. Jest jak kocyk otulający zziębniętego człowieka w paskudny późnojesienny dzień. Jest jak łyk kakałka rozchodzący się rozkosznym ciepłem po brzuchu. Jest jak troskliwe: "A może dokładeczkę?". To naprawdę jest jakaś forma bezczelności grać ludziom na takich nutkach. Przecież wiadomo, że jak się komuś nadusza te guziczki z dzieciństwa, to delikwent z miejsca zaczyna śpiewać falsetem. Dzięki Bogu Oma nie tylko składa obietnicę powrotu do dzieciństwa, ale również jej dotrzymuje.
Oma zajęła maleńki lokal na ulicy Radnej pod numerem trzynastym. Dokładnie ten sam, w którym kiedyś zaczynała Dziurka od klucza. Może to dobra wróżba? Chyba tak, bo ciężko się dodzwonić, aby zrobić rezerwację, a bez rezerwacji trzeba czekać w kolejce na wolny stolik. Co nie jest zaskakujące, bo stolików jest pięć, z czego trzy dwuosobowe. Genialnie spójny koncept. Tu naprawdę można się poczuć jak u babci w dużym pokoju - są stare meble, talerze z kwiatuszkami na rantach, kwiaty w wazonach, bardzo nieformalna atmosfera i główny focus na obiady.
Bo stałe menu jest krótkie, zawiera tylko kilka propozycji śniadaniowych, na które koniecznie chcę tu wrócić. Jest kilka przekąsek i napoje, w tym, naturalnie, kakałko pisane dokładnie tak, jak napisałam. Każdego dnia zmieniają się propozycje obiadowe. Jest zatem zupa plus dwa drugie dania - mięsne i nie.
Opinie użytkowników
Podsumowując, restauracja Charlotte Menora, zwana przez lokalną społeczność "Oma", to miejsce pełne nostalgii i wyjątkowych smaków. Warto odwiedzić to miejsce, aby doświadczyć domowej atmosfery i delektować się tradycyjnymi potrawami przygotowywanymi z dbałością o szczegóły.